wtorek, 11 lipca 2017

Krasnystaw. O starym krzyżu i zagadkowej świątyni, czyli próbie lokalizacji grodziska śladem innym

Tekst ten, w nieco innej wersji, zamieszczony został pierwotnie w Nestorze nr 4/2016, krasnostawskim czasopiśmie kulturalnym.


Temat krasnostawskiego grodu-grodziska poruszany był na stronach „Nestora” wielokrotnie, wciąż jednak zdaje się być otwartym oraz istotnym, bo myślę, że grody jako świadkowie historii odleglejszej niż ta, którą pamiętają zamki, warte są pamięci, badań oraz ocalenia nie mniej od nich. Chciałbym i ja zabrać głos w tej sprawie, bo wydaje mi się, że wskazywaną już możliwą jego lokalizację mogę doprecyzować i uprawdopodobnić. Nie zamierzam tu dyskredytować znaczenia krasnostawskiego zamku, wiemy jednak, gdzie ten stał i łatwiej to, co oczywiście możliwe, w tej materii odkryć, zrekonstruować, zaś miejsca, w którym znajdował się dawny gród, wciąż nie znamy i mimo coraz większego prawdopodobieństwa jego określenia, ciągle pozostaje ono niepewne, a bez odpowiednich badań będzie to miało charakter wyłącznie hipotetyczny.
Zagadnieniem tym kilka lat temu zainteresował mnie artykuł Pawła Grządki, nową i bardziej prawdopodobną propozycję jego rozwiązania przedstawił Konrad Grochecki, a Lech Dziedzic, idąc tym tropem możliwość tę jeszcze bardziej uwiarygodnił. Pewne przemyślenia nasunęły mi także rozważania Piotra Ćwirty oraz to, co znalazłem w rysie historycznym Kazimierza Stołeckiego i kilku innych lekturach. Ziarnko do ziarnka...
Ja również opowiem się za prawobrzeżną lokalizacją grodu. Po próbie udowodnienia, że ten naprawdę istniał, przypomnę i zestawię w jednym miejscu to, co zostało już powiedziane oraz najistotniejsze dla tematu zapisy źródłowe, potem zwrócę uwagę na to, co pominięto, oraz przedstawię związane z tym, jak i luźniejsze, myśli swoje.
O historycznych początkach Szczekarzewa nic właściwie nie wiadomo, milczą na ten temat wszelkie, wiarygodne przynajmniej źródła. Niejednokrotnie spotkałem się z poglądem mówiącym, że gród mógł być wzniesiony już w X lub XI w. czy nawet wcześniej, jednak pozostaje to raczej w sferze pragnień czy domysłów niż potwierdzonych faktów. Grządka sugerował, że powstanie tego założenia obronnego mogło wymusić położenie Szczekarzewa na burzliwym pograniczu polsko-ruskim. Nie bez znaczenia też - jego zdaniem - była rola przebiegającego przezeń szlaku handlowego, który nabrał jeszcze większego znaczenia w drugiej połowie XIII w., kosztem starego szlaku Włodzimierz-Kraków-Praga podupadłego w wyniku najazdów Tatarów. Szlak wiodący z Lublina przez dzisiejszy Krasnystaw, Kraśniczyn, Uchanie, Hrubieszów, Horodło, Włodzimierz i dalej na Ruś, do Kijowa, ukazuje mapa dróg handlowych w piastowskiej Polsce sporządzona przez Weymanna (1938). Ten sam pojawia się też na mapie Wąsowicz „Główne osie komunikacyjne Polski w XI-XII/XIII w. potwierdzone w źródłach” (1967). W publikacji „Uwagi w sprawie osadnictwa wczesnośredniowiecznego na Lubelszczyźnie” stwierdza ona: W połowie XIII wieku, po upadku centrów grodowo-miejskich w rejonie Czerwienia, obumiera dla wielkiego handlu trakt wzdłuż Roztocza [Włodzimierz-Czerwień-Sąsiadka-Batorz-Zawichost, z odnogą Kraśnik-Solec], a na jego miejsce rozwija się intensywnie dawny wariant, szlak na trasie Włodzimierz-Chełm (później Krasnystaw) -Lublin. Powiązane jest to również ze wzrostem znaczenia terytorium chełmskiego w latach rządów księcia Daniela Romanowicza. Możliwe, że istotnie szczekarzewski gród w związku z umacnianiem swych zachodnich granic i ochroną szlaku wznieśli Rusini, ale kiedy dokładnie? Pomóc rozwiązać ten problem mogłoby właśnie ustalenie jego lokalizacji i przeprowadzenie badań.
Biskup unicki Jakub Susza zanotował podanie ludowe, żywe jeszcze ponoć w XVII w., mówiące o tym, że tereny Krasnegostawu przypadły - w rezultacie podziału pomiędzy braćmi Kijem, Szczekiem i Chorywem - drugiemu z nich, a ten założył gród i nazwał go Szczekarzewem. Tyle legendy, tym bardziej wątpliwej, że choć wymienione postaci pojawiają się też w „Latopisie nikiforowskim” i „Powieści lat minionych”, opisanych tam zdarzeń z drugiej połowy IX w. w żaden sposób ze Szczekarzewem-Krasnymstawem powiązać się nie da. Zbieżność imienia jednego z braci i nazwy naszego grodu to jednak za mało. O jakichkolwiek ich wyprawach za Bug, ani o tym, by Szczek sam jakiś gród wzniósł, nic w latopisach nie ma. Możliwe, że słowa „Powieści” trafiły do ludzi, którzy powiązali ze sobą dawną nazwę Krasnegostawu (utworzoną może od jakiegoś innego Szczeka, kto wie) z dziejami kijowskiego księcia. A może, w dobrej wierze i przy prawdopodobnej znajomości latopisu dokonał tego sam biskup Susza?

Ktoś mógłby zapytać, skąd w ogóle wiadomo, że jakiś gród w Szczekarzewie lub przy nim istniał. O tym zdają się mówić inne, bardziej wiarygodne źródła. „Latopis hipacowski”, najstarsze z nich, wspomina o nim w dwu miejscach:

- Roku 6727 (1219) przychodził Lestko [Leszek Biały] na Daniła do Szczekarzewa broniąc mu iść na pomoc Mścisławowi, teściowi swojemu.
- Roku 6790 (1282) Bolesław [Bolesław II Mazowiecki] upatrzywszy czas, przyszedł w dwustu wojów w okolice Szczekarzewa i dziesięć wsi wziął i odszedł z powrotem z dumą wielką, jakby wziął ziemię całą.

Obie noty - jak słusznie zauważono już wcześniej - choć niedosłownie, wydają się stwierdzać, że Szczekarzew był w XIII w. znaczącym, należącym do Rusi, ośrodkiem, skoro wyprawił się nań Leszek, by powstrzymać Daniela, i skoro w jego okolice uderzył też Bolesław. Znaczącym, czyli czymś więcej niż wieś, a więc obronną osadą, stróżą lub grodem. Możliwe też, że był stolicą staroruskiej jednostki terytorialnej zwanej wołością, która potem, po zdobyciu tych ziem przez Kazimierza Wielkiego, stała się starostwem. Szczekarzew pojawia się w drugiej nocie obok wsi, które wzięto w jego okolicy, nie wydaje się natomiast, by padł on sam. Możliwe, że stanowił właśnie ich centrum, stąd takie określenie miejsca przez dziejopisa. Tych dwustu wojów - jak słusznie chyba zauważył ktoś wcześniej - to raczej podjazd niż wielka wyprawa, może akcja dywersyjna na rzecz Węgier, polskiego sprzymierzeńca, na którego razem z Tatarami wyruszyli ruscy książęta. Za znacznością tego miejsca przemawiać może też fakt, że później - wedle legend za sprawą Kazimierza Wielkiego, prawdopodobniej za Jagiellonów - wzniesiono w nim zamek. Nie w pełni to jeszcze przekonujące, jednak... są też i inne poświadczenia. Zanim do nich przejdę, chciałbym zapytać czy ktoś wie, na jakiej podstawie (czy jest to zapisane gdzieś w źródłach?) przyjmuje się, że Kazimierz Wielki (czy jakiś inny władca) postawił zamek 700 m na południe od grodu?
Chełmskie noty sądowe pod rokiem 1470 wspominają o młynie mającym stać pod wzgórzem zwanym „Grodzisko”, pod rokiem 1473 jest zaś zapis o sprzedaży przez szlachcica Marcina, syna Jakuba Grabowskiego, Janowi Liszkonowi, rajcy krasnostawskiemu, dwóch łanów znajdujących się w pobliżu miasta Krasnystaw, stawów i łąk, pomiędzy łanem kmiecia Przestampa a wzgórzem Grodzisko. To już dużo więcej, bo źródła stanowią dokumenty prawnicze, z natury swej ścisłe. Miejsca, do których się odnoszą, musiały istnieć naprawdę i być łatwymi do uchwycenia w terenie, nie tylko dla kontrahentów tej umowy. Wzgórza-góry tej nie nazywano też pewnie Grodziskiem bez przyczyny... Noty te - możliwe, że po raz pierwszy w odniesieniu do tematu grodziska - przytoczył w swej publikacji „Rozwój sieci parafialnej Kościoła łacińskiego w ziemi chełmskiej do początku XVII w.” z 2000 r. Włodzimierz Czarnecki, dodając że jego lokalizację można określić dzięki ich analizie filologicznej. W innej swej pracy, z roku 2003 „Osadnictwo terytorium chełmskiego od końca X do połowy XIV wieku w świetle badań archeologicznych i toponomastycznych” zapisy te traktuje jako postulat mogący uruchomić badania archeologiczne.

Konrad Grochecki, analizując drugą z tych not, jako miejsce łąk i stawów wyznaczył widły rzek Żółkiewki i Wieprza, powołując się m.in. na fakt, że na mapie Polski W. Delisle’a zaznaczony był tam olbrzymi zbiornik wodny zasilany wymienionymi rzekami. Takich map jest więcej, sam widziałem kilkanaście, od 1696 po 1883 rok. A i to pewnie nie wszystkie. Zbiornik - zmieniając swój kształt i zasięg - istniał na tych mapach chyba nawet znacznie dłużej niż w rzeczywistości, tj. do lat 20 XVII w., bo jak zauważył Lech Dziedzic, lustracja z lat 1627-28, ani późniejsze, nie wspominają już o płynących zeń zyskach. Wymieniane w nocie łany Grochecki lokuje na skraju teras po prawej stronie rzeki Wieprz. Zakładając, że nazwy wsi Łany i Kolonia Łany, znajdujące się ok. 4 km na wschód od rynku dzisiejszego miasta, mogą mieć koneksje późnośredniowieczne (zachowanie pamięci funkcji miejsca) oraz przyjmując łany, łąki i stawy jako przeciwległe, wnioskuje, że grodziska należy poszukiwać gdzieś w środku, przy czym musi to być - co wynika ze źródeł - punkt wyniosły oraz w pobliżu cieku wodnego, gdzie mógłby funkcjonować młyn wzmiankowany w roku 1470. Jego położenie zdaje się autorowi sugerować zapis lustracji z r. 1564: […] Drugi młyn na tejże grobli dalej, w którym kół mącznych 3, wszystko walniki. Stałość miejsc młynów, pomimo 91 lat dzielących oba dokumenty, gwarantuje prawna determinacja ich lokalizacji i funkcjonowania. Dalej wskazuje on ulicę Grobla, której nazwa pochodzi właśnie od dawnej grobli spiętrzającej wodę, umożliwiającej tym powstanie wielkiego stawu, i do terenu poszukiwań wyznacza Przedmieście Góry oraz leżące na południe od nich tzw. Góry. Podkreśla przy tym, że w tym miejscu, naturalnie obronnym i bogatym w pitną wodę, skupia się osadnictwo wczesnośredniowieczne. Wspomina też o niezamarzającym źródle przy ulicy Wójta Stanisława i dodaje, że w takich miejscach często lokowano świątynie oraz że duży ośrodek Księstwa Halicko-Wołyńskiego winien ją mieć, co ponownie skłania go ku wnioskowi, że grodu można szukać w pobliżu. Możliwe, że istotnie jakaś świątynia się tam znajdowała, o tym jednak później. W kolejnym akapicie autor nawiązuje do pewnej legendy i zastanawia się czy miejscem lokalizacji dawnego grodziska nie była Góra św. Jana. Do tego jeszcze powrócę. 




1. Zachodnie zbocze Wzgórza św. Jana (fot. A. Piejko).

W tym miejscu można zastanowić się nad czymś jeszcze. W nocie mowa jest o stawach, a nie o stawie, a więc stawów mogło być początkowo lub w pewnym okresie więcej. Jakieś mogły też istnieć powyżej, na północ od grobli. Prócz tzw. stawów górnych spiętrzających wodę przed młynem, bywały też dolne, do których, obok rzek i kanałów, odprowadzano korytem burzowym (upustowym) nadmiar wody. Bardzo często wykorzystywano je do gospodarki rybackiej.

Przejdźmy do analizy źródeł przeprowadzonej przez Lecha Dziedzica. Jako punkt wyjścia przyjmuje on, że jedną z istotnych wskazówek umożliwiających odnalezienie dawnego grodu, pojawiającą się u Czarneckiego, Grządki, Grocheckiego i Szczygła, jest lokalizacja młyna pod grodziskiem, który wymienia dokument z 1470 r. W swym artykule bierze pod lupę wszystkie znane mu dokumenty wzmiankujące krasnostawskie młyny i stara się określić ich położenie oraz wskazać, który był tym pod górą. Warto zapoznać się z całym tekstem, ja wyjmę z niego jednak tylko to, co najistotniejsze, czyli treści dokumentów i konkluzje autora odnoszące się do najbardziej interesującego nas młyna, pomijając te uwzględnione już wcześniej.
Inwentarz z 1560 r. podaje: młyn drugi na końcu grobli stawowej przy upuście, 3 walniki. W sumariuszu z 1564 r. jest zapisane: drugi młyn na tejże grobli, w którym kół mącznych 3, w lustracji z 1569 i 1570 r.: młyn pod murem miejskim i na tejże grobli, w którym kół mącznych 3. W inwentarzu z 1572 r. czytamy: młyn 1 pod miastem, (drugi) pod górą przy mieście. Lustracja z 1616 r. młyna tego już nie wymienia, a ta z lat 1627-28 podaje, że za groblą także jest most, pod wielką górą, na której stoi znak Męki Pańskiej, krzyż. Zbiega się to w czasie ze zniknięciem stawu z dokumentów. Ta z lat 1661-65 mówi o rozerwaniu grobli i zagospodarowaniu stawu na cele rolnicze, kolejna lustracja, z 1782 - o starej chałupie młynarskiej stojącej za Wieprzem naprzeciw zamku.
Młyn ten, jak wylicza autor, miał funkcjonować zaledwie 56 lat, od roku 1560 do 1616, jednak pojawił się przecież już w dokumencie z roku 1470. Byłoby to zatem co najmniej 146 lat lub raczej 102 - biorąc pod uwagę fakt, że lustracja z 1616 już go nie wymienia, a jako ostatni potwierdza go inwentarz z 1572 r. Najważniejsza jest ostateczna konkluzja, że młyn na końcu grobli jest tożsamy z tym „pod górą przy mieście” z 1572. Zapis ten, jak i nota z 1470: sub monte grodzysko - młyn pod górą Grodzisko, zdają się to potwierdzać. Nazwa góry miała być wraz z upływem czasu zapomniana. W latach 1626-27 zwano ją Wielką Górą. Dziedzic przywołuje też akwarelę księdza Kupścia, uwieczniającą podobno Krasnystaw, jakim był w XVII wieku. Widać na niej groblę, a u jej wschodniego początku młyn. Opierając się na książce Olbrychta Strumieńskiego z 1573 r. poświęconej budowie stawów dodaje, że młyn nie mógł stać na grobli, bo należy go budować przy niej na stałym gruncie.
Autor zakłada, że dzisiejsza ul. Grobla, przynajmniej w części prostopadłej do rzeki i co najmniej do ul. Przeskok, stanowi dawną groblę spiętrzającą wody stawu. Pisze, że most łączący ją z miastem, jak na mapie Meyera von Heldensfelda z lat 1801-04, zaczynał się zapewne poniżej dzisiejszej ul. Żurka i za „Taryfą mostowego i grobelnego ziemi chełmskiej i powiatu krasnostawskiego z 1767 r.” podaje nawet jej długość - 845 łokci, czyli blisko 487 m. Zastanawiając się nad przebiegiem, wytycza jej wschodni kraniec w rejonie ul. Wójta Stanisława koło źródełka lub przy ul. Lwowskiej, obok stawu - w przypadku, gdyby biegła dalej ulicą Przeskok, i wnioskuje, że w którymś z tych miejsc stał młyn pod górą Grodzisko. 




2. Staw przy ul. Lwowskiej związany z legendą o zatopionym kościele. Za nim tory i Wzgórze św. Jana. Poniżej widok ze wzgórza (fot. A. Piejko).

Warto może jeszcze dodać, że w innej swej publikacji „Nadanie młyna z 1410 r. jako źródło chronologii zamku w Krasnymstawie” przeanalizował zezwolenie na budowę młyna i tartaku na rzece Wieprz obok miasta wydane przez Jagiełłę cieśli Jaroszowi. Poza wnioskiem, że zamku w 1410 jeszcze nie było, na podstawie wzmianki o jednym z obowiązków nałożonych tym dokumentem na Jarosza - ponoszenia trzeciej części kosztów naprawy grobli - dochodzi też do innej konkluzji: skoro w czasie tym istniała grobla, prawdopodobnie istniał też już wielki staw. Czy koniecznie jednak jedno musiało implikować drugie?

Piotr Ćwirta, zastanawiając się dlaczego gród i miasto powstały właśnie w tym miejscu i dlaczego Krasnystaw uzyskał tak duże znaczenie, dochodzi do przekonania, że zadecydował o tym splot dwu czynników: istnienie szlaku handlowego na Ruś oraz przeszkody, która się na nim pojawiła - rzeki Wieprz. Zakładając, co jak najbardziej słuszne, że przy wytyczaniu szlaku wybierano jak najkrótszą i zarazem najdogodniejszą drogę, i jak poprzednicy znów odwołując się do mapy Heldensfelda, stwierdza, że na odcinku wielu kilometrów na północ i południe od miasta w obrębie doliny Wieprza nigdzie nie występowało tak dobre i najmniej odległe połączenie pomiędzy jej suchymi krawędziami, jak w rejonie grobli. Domniemywa też - całkiem słusznie - że reszta tego obszaru w średniowieczu pewnie była podmokła. Autor odrzuca zaproponowaną przez Grządkę lokalizację grodu w okolicy ul. Kołowrót, uzasadniając to nieracjonalnością ze względów obronnych oraz brakiem możliwości kontroli nad przeprawą z racji zbyt dużej odległości od grobli. Jako korzystniejszą uznaje pobliże dzisiejszego amfiteatru, czyli tam, gdzie również stał zamek.
Przyjmując hipotetycznie za Grządką istnienie przeprawy w pobliżu ul. Kołowrót, Ćwirta szuka kontynuacji tejże po drugiej stronie rzeki, gdyż szlak winien się ciągnąc także na drugim brzegu. Stwierdza, iż obecnie takiej nie ma. Nie wykluczając jednak jej istnienia w przeszłości, znów sięga do mapy Meyera, która ukazuje w rejonie miasta tylko jeden trakt łączący oba brzegi i wiodący dzisiejszą ul. Grobla. Zakładając możliwe podobieństwo ukształtowania terenu i poziomu wód pomiędzy początkiem XIX w. (mapa) i wczesnym średniowieczem, przyjmuje, że na przedłużeniu ul. Kołowrót po prawej stronie Wieprza rozciągały się bagna, bez wyniesienia, po którym, jak po grobli mógłby wieść szlak. Tyle w skrócie.
Warto przytoczyć w tym miejscu istotne słowa Zbigniewa Robaka z jego pracy „Drogi czy bezdroża. Niektóre aspekty średniowiecznej komunikacji”, opublikowanej w Alma Mater. Napisawszy, że większe rzeki przekraczano w miejscach przewężeń ich dolin, dodaje: Istotną cechą było też podłoże takiej przeprawy (przeprawianie się przez bagna nie miało sensu) oraz obecność ławic, garbów i wysp pokrytych roślinnością - ale pod warunkiem stałości ich układu.

Spróbujmy podsumować to, co wynika z danych źródłowych. Mamy więc gród o bliżej nieokreślonej dacie założenia, prawdopodobnie wzmiankowany jako taki (tj. miejsce obronne) dwukrotnie w XIII w. i poświadczone wzgórze Grodzisko (więc już tylko pozostałość po grodzie) zapisami not sądowych w latach 70 XV w. Jedna z tych not mówi też o młynie pod owym wzgórzem, który w 1560 lokalizowany jest na końcu grobli przy upuście, a w 1572 pojawia się jako młyn pod górą przy mieście. Lustracja z 1616 już go nie wymienia. Niewiele później znika też staw. Jest również most za groblą, pod wielką górą, najprawdopodobniej tożsamą ze wzgórzem-górą Grodzisko. 



3. Płaski szczyt Wzgórza św. Jana i biegnący przezeń wyraźny garb terenowy (fot. A. Piejko).

Gród i wzgórze w tym momencie pominę, jednak jeszcze do nich powrócę. Grobla, będąca częścią przeprawy przez Wieprz, w dokumentach potwierdzona jest po raz pierwszy w 1410 r., istniała jednak zapewne już wcześniej. Możliwe też, że początkowo, przynajmniej w jakiejś mierze był to obiekt naturalny w postaci np. podłużnego wypiętrzenia terenu. Pierwotnie nie musiała też być funkcjonalnie powiązana z młynem czy stawem, spełniając przede wszystkim rolę komunikacyjną przeprawy przez bagna. Mogła mieć również większą szerokość niż wiele innych konstrukcji tego typu. Przemawiać za tym zdają się lustracje:

- z lat 1564-1565 […] Domów pod miastem na grobli jest 18, z których płacą po dwa grosze. Tamże domków 19, z których po jednym groszu dają,
- z 1569 […] Domów na grobli przed miastem 15. Na temże przedmieściu domów iest 21. Tamże są 4 place i ogród pusty,
- z 1616 […] na grobli domów 29, placów 18, tamże domów 8.

Dwie pierwsze spisane zostały w okresie istnienia wielkiego stawu, bo pojawia się on na pewno w jednej z nich. Trzecia jest z czasu bliskiego jego zniknięcia ze źródeł, może więc też faktycznego. Skoro prócz traktu, który przez nią wiódł, znajdowały się na niej też domy i place, mogła być bardziej rozległa, niż nam się tego typu obiekty kojarzą. Wprawdzie od pierwszej o niej wzmianki do 1569 r. minęło niemal 160 lat, więc sporo, i nie wiadomo na ile opisany w tym roku stan można przenosić w przeszłość. Możliwym jest również, że rozmiar stawu, jak na mapach, zmieniał się, z czasem zmniejszał, a on sam odsuwał od grobli, stwarzając tym samym warunki szerszego jej zasiedlenia, jednak wyniki badań archeologicznych prowadzonych nad Wieprzem i ul. Grobla zdają się przemawiać za większą jej rozległością we wcześniejszym od sygnowanego źródłowo okresie. Odkryto podczas nich zręby średniowiecznych domów i budynków gospodarczych z przełomu XIII i XIV w. Okazało się też, że teren ten był w tym czasie silnie zabagniony, co wymuszało utwardzanie dróg drewnianymi balami i kamieniami. Dróg było kilka poziomów, a drewnianymi słupami wzmacniano też fundamenty domostw. Podmokły teren doliny Wieprza w pobliżu miasta, na północ i południe od grobli, ukazują jeszcze mapy z XIX wieku. Wymoszczoną drewnianymi belkami średniowieczną ulicę odkryto też podczas nadzorów archeologicznych przy ul. Żurka, stanowiącej dawniej przedłużenie grobli na zachodnim brzegu Wieprza. To właśnie tędy wiódł dawniej szlak z Lublina na Ruś.

Grobla przy swych blisko 490 m (wraz z mostem) nie ustępowała długością innym tego typu konstrukcjom ziem polskich i ościennych. Największe, najbliższe (w linii prostej 52 km) obiekty o podobnej funkcji i chronologii pochodzą z grodziska Czerwień koło Czermna, głównego ośrodka Grodów Czerwieńskich. Archeolodzy znaleźli tam pozostałości drewnianych pomostów, ziemnych grobli i dróg łączących ze sobą gród i otaczające go osady. Najdłuższy z pomostów miał mieć nawet 750 m długości. Wedle Marka Poznańskiego, pomosty wznoszono na palach tylko w miejscach podmokłych, zaś w miejscach suchych, leżących wyżej, układano drogi z dranic lub belek. Konstrukcja pomostu łączącego podgrodzie i osadę na drugim brzegu Huczwy - wedle ustaleń Urbańskiego - składała się z dwóch rzędów dębowych, starannie zaostrzonych pionowo wbitych pali głównych dł. 2,5-3 m, wbijanych co 2-2,5 m, wspieranych z boku mniejszymi, ukośnymi. Środkiem biegły dodatkowe pale długości do 1,5 m podtrzymujące jezdnię. Rząd ten powstał najprawdopodobniej w wyniku późniejszych napraw. Odkryto również fragmenty desek i okrągłą belkę z trzema prostokątnymi otworami (stężeń-oczep?). Całość sugerować może konstrukcję mostową. Inny z pomostów, szerokości 2,2 m, ciągnący się w osi N-S przez zabagnione obniżenie między grodem i podgrodziem, ułożono bezpośrednio na warstwie torfu. Sosnowe dranice wsparto na legarach biegnących pod ich krawędziami. Próbki pobrane z dwu pomostów wskazują na XII i XIII wiek. Poddawano je kilkukrotnym naprawom. Łączyły się one z groblami położonymi na podmokłych łąkach. Grobla oddzielała m.in. przystań przy Huczwie od fosy i wałów grodu.
Brak dotąd całkowitej pewności co do tego kiedy i kto wzniósł Czerwień, jednak sama już datacja pomostów przemawia za tym, że sztuka ich budowy nieobca była też Rusinom, którzy w tym czasie władali także Szczekarzewem. Rozgraniczenie konstrukcji na mosty i pomosty jest współczesne. Potrafili też kłaść drewniane drogi i groble. Zamieszkująca te tereny ludność była zresztą w znacznej mierze lechicka - ani Lędzian, ani Bużan nie uwzględnia Nestor w swym zestawieniu Słowian Wschodnich - i mogła dysponować dorobkiem reszty Słowian Zachodnich z zakresu budownictwa drogowego lądowego i wodnego, który był niebagatelny. Ich obycie ze środowiskiem wodnym potwierdzają już najstarsze źródła do nich nawiązujące, a w X wieku Ibrahim ibn Jakub wspomniał w swej relacji z podróży do krajów słowiańskich (965-66) o moście w ziemiach Obodrytów Nakona długim na milę, tj. ok. 1,5 km. Co prawda - jak pod 1031 r. podaje „Powieść lat minionych” - Jarosław Mądry przesiedlił z obszaru zajętych Grodów Czerwieńskich znaczną część ich mieszkańców (trafili nad rzekę Roś, gdzie długo jeszcze zachowali odrębność etniczną) i w wieku XIII zaczęło na nie napływać dużo umykającej przed mongolską nawałą ludności ruskiej, wątpliwym jest by przesiedleniom uległa cała autochtoniczna populacja lub że w ciągu stulecia czy dwóch doszło do totalnej rutenizacji tych, co pozostali. Wymianie idei sprzyjała również pograniczna lokalizacja tych ziem. Kulturalno-cywilizacyjnym wzorcom obu etnosów było tu do siebie bliżej i łatwiej mogły się one przenikać. Nie zapominajmy też, że ziemie te kilkakrotnie przechodziły z rąk do rąk, ale także o rodowych koligacjach i częstej wzajemnej współpracy władców polskich i ruskich. Niedaleki Chełm w XIII wieku wznosili też m.in. napływający doń Polacy.
Przykłady drewnianych dróg możemy znaleźć również dalej na wschodzie. Najdłuższa z łączących dzielnice Nowogrodu miała ponad 2 km długości i 28 poziomów. Tyle samo poziomów miały też krzyżujące się z nią dwie inne. Dochodziły do 4,5 m szerokości i opierały się na legarach poprzecznych i wzdłużnych. Datowane są szeroko od X po XV wiek. Moszczone drogi znaleziono też w Starej Ładodze między zrębowymi budynkami grodziska. Konstrukcje ulic opierały się na 3 legarach wzdłużnych wspartych na poprzecznych. Szerokość nawierzchni z dranic dochodziła 3 m. Chronologia: IX-XV wiek. Przypomnijmy, że w Krasnymstawie także odkryto kilka poziomów dróg na grobli, a Nowogród należał do jednego z największych ośrodków handlowych dawnej Rusi, z którego wzorce mogły promieniować daleko poza granice tej republiki.
Groble ze względu na swą prostotę i wytrzymałość mogły, wedle Robaka występować znacznie częściej niż wskazuje na to ilość dotychczas odnalezionych tego typu obiektów. W swej pracy magisterskiej pisanej pod kierunkiem Jacka Poleskiego „Urządzenia komunikacyjne i środki transportu lądowego na ziemiach polskich we wczesnym średniowieczu (na tle ziem ościennych)” z 2006 r. podaje on, że najprostszą konstrukcją drogi-grobli był nasyp z piasku przekładany faszyną, czasem ze żwirem. Większość jednak posiadała górną warstwę wyłożoną drewnem. Staranniej budowano w okolicach ważniejszych osad i grodów. Grobla z Demblina w powiecie tarnowskim i chronologii sprzed X w., mająca ponoć aż 1,5 km długości, była umocniona drewnianymi belkami. Prawdziwym ewenementem w skali całej Słowiańszczyzny jest droga-grobla z Sukow, której budowę rozpoczęto ok. połowy VII w. Jej łączna długość to 1200 m, największa szerokość traktu - 6 m. Łączyła ze sobą dwa wyniesienia i składała się z wielu następujących po sobie w czasie konstrukcji, wznoszonych jedna nad drugą, bez usuwania poprzedniej. Finalnie, prawdopodobnie w IX w. przysypano wszystko, tworząc groblę.
Robak pisze również, że o drogi dbano bardziej we wczesnym średniowieczu, co wiązać się mogło ze staranniejszą egzekucją powinności od mieszkańców grodów przez władzę centralną. Podobnie miało być też w późniejszym okresie na terenach podległych grodom kasztelańskim, będących w posiadaniu wystarczającego po temu aparatu przymusu. Stan dróg zdecydowanie pogorszył się w późnym średniowieczu i początkach ery nowożytnej. 



4. Krasnystaw na Mapie kwatermistrzostwa, 1839-43.

Powróćmy do tematu mostu czy... nawet mostów. Przywilej Jana Kazimierza z 1649 r. zezwala na budowę nowego mostu w Krasnymstawie, gdyż stary, wskutek najazdu Kozaków chyli się ku upadkowi. Można się domyślać, że most stał tam dawniej, co najmniej od wieku XVI, jeśli nie wcześniej. Przemawiać może za tym ranga ośrodka, będącego najpierw stolicą wołości, potem miastem królewskim, starostwem, powiatem, jak i jego położenie na szlaku handlowym, który przebiegać mógł tamtędy już od X w., choć możliwe też, że zaistniał później, w XI-XIII w. W mieście dość często gościł Władysław Jagiełło. Trudno nie domniemywać, że w związku ze sporymi inwestycjami, które w nie ulokowano, nie zadbano też o most, postawienie go lub odnowienie. Możliwości i środków po temu raczej nie brakło. Warto przypomnieć jak w 1410 r. na zlecenie króla - na potrzeby wojny z Zakonem - w ciągu kilku miesięcy wybudowano w Puszczy Kozienickiej wielki pontonowy most, który następnie w częściach spławiono Wisłą 150 km dalej do Czerwińska, gdzie cała polska armia w ciągu kilku dni przeprawiła się na jej wschodni brzeg. Most - wedle słów Długosza - zmontowano w pół dnia. Stanowiło to wielkie zaskoczenie dla Krzyżaków oczekujących polskich hufców w umocnionym rejonie Świecia na jej brzegu zachodnim. Nad Wieprzem, aż tak wielkiego mostu stawiać nie było trzeba. Mogła to być konstrukcja leżajowa.
Wcześniejsza od przywileju Jana Kazimierza lustracja z lat 1627-28 mówi też o drugim moście, za groblą pod wielką górą. I w tym przypadku trudno powiedzieć, kiedy powstał, jednak jeśli istniał dużo wcześniej - co można chyba założyć - w okresie funkcjonowania interesującego nas młyna, powiązany był pewnie z upustem wymienianym w inwentarzu z 1560 roku, przy którym miał on stać. Oba, upust i most, wzmiankowane są w źródłach na przestrzeni kilkudziesięciu lat na końcu grobli i za nią - co w istocie może oznaczać to samo. Upust służy prowadzeniu właściwej gospodarki wodnej, koniecznej w procesie młynarskim. Z czym to się wiąże? W grobli, gdzieś przy jej wschodnim początku musiał istnieć przesmyk-kanał, przez który woda ze stawu doprowadzana była do młyna i nad którym przez most wiódł trakt.
Nie wiemy, jak rozwiązano problem równomiernego zasilania wodą wszystkich trzech kół młyna (z których z reguły każde napędzało osobne urządzenie), bo nie znamy jego budowy, cała konstrukcja mogła jednak być spora. Budynek taki dzielił się zazwyczaj na część roboczą i mieszkalną, czasem stawiano przy nim przybudówki. Co bogatsi młynarze niekiedy budowali sobie w pobliżu domy. Przypomnijmy, że stojącą na prawym brzegu Wieprza chałupę młynarską wymienia lustracja z 1782 r., na długo po tym, jak sam młyn zniknął. Może jednak nie z tym, a innym młynem należy ją kojarzyć? Zdają się na to wskazywać słowa zapisane w lustracji z roku 1789: Szpiklerz nad Wieprzem naprzeciw zamku pusty lądowy stary […] Chałupa młynarska stara, o jednej izbie i komorze z ogródkiem na drugiej stronie Wieprza, jak szpiklerz stoi nad brzegiem, gdzie bywał młyn pływacz, stojąca. Na niej dach pod słomą. Most zaś przez Moskalów zniesiony, który bywał kiedyś do chałupy i młyna [wiodący]. Kolejny most czy mowa o wcześniejszym? Zamek jednak naprzeciw niego na pewno nie stał. Z tego fragmentu wynika, że owa chałupa znajdowała się po drugiej stronie rzeki, jednak blisko, bo nad jej brzegiem, niedaleko mostu, może naprzeciw zamku i spichlerza lub przy tym ostatnim. Młyn pływacz inaczej zwany bździelem, to młyn pływający stawiany na sprzęgniętych łodziach lub tratwach, który można było holować, przemieszczać, ustawiać w najdogodniejszym miejscu rzeki, również tak, by nie przeszkadzał żegludze. Na byle kanale by go nie postawiono, robiono to na większych spławnych rzekach. Z terenów Lubelszczyzny znamy je poza tym z Kaliszan na Wiśle, Horodła, Kodnia i Kryłowa na Bugu oraz Jaszczowa na Wieprzu. Kto wie, czy owa chata lub ewentualnie spichlerz, nie jest zaznaczona naprzeciw zamku i wyspy na Wieprzu na mapie Heldensfelda, późniejszej zaledwie o kilkanaście lat. Dane zebrane przez Piotra Plisieckiego do jego pracy „Młyny wodne w województwie lubelskim (do końca XVI wieku)” pozwoliły mu stwierdzić, że młyny o 3 kołach były stosunkowo rzadkie, stanowiąc 13% wszystkich z tego terenu. (jednokołowe - 81%). Najwięcej ich posiadały młyny królewskie, choć to do szlachty należały najczęściej młyny z więcej niż dwoma kołami. W związku z tym, że prawo ich budowy należało początkowo tylko do panującego, niezależnie od własności terenu, na którym stał, oraz faktem, że Krasnystaw po przejęciu tych ziem od Rusinów stał się miastem królewskim, założyć możemy, że zezwolenie na budowę młyna na /przy grobli także wydał król, podobnie jak to było z 5-kołowym młynem cieśli Jarosza. Jako ciekawostkę podać można, że najlepsze ponoć kamienie młyńskie wyrabiano na Lubelszczyźnie z białego piaskowca pozyskiwanego na Dziewiczej Górze w pobliżu Horodyszcza koło Chełma.

Most (główny) nad Wieprzem zmienił swą lokalizację w r. 1823, kiedy wybudowano nowy, już nie naprzeciw ul. Żurka, a Łabędziej (dzisiejszej Mostowej). Może stanął w miejscu tego zniesionego przez Moskali? Na mapie Heldensfelda, na wysokości ostatniej ulicy widać wyspę, którą można było wykorzystać do budowy nowego mostu. Mapy dokładniejsze stały się dopiero od lat 70 XIX w., do tego czasu rozbieżność w korelacji tego, co na papierze i w terenie, dochodzić mogła nawet do 3 km, może jednak wyspę ulokowano w miarę poprawnie, wystarczyło wszak spojrzawszy ze wschodniego brzegu rzeki uchwycić jakiś charakterystyczny punkt po drugiej stronie, w mieście, za nią. Dla dalszych rozważań nie jest to istotne. Bardziej zastanawiać może zbyt wysunięte na zachód Wzgórze św. Jana (wzgórze mogło być jednak pierwotnie rozleglejsze, skoro jego część splantowano potem przy budowie kolei - o czym dalej)  i to, czy kartograf wzajemne odniesienie traktu-grobli do niego uchwycił realnie. Na mapie dukt wiodący przez nią na terenie zabudowanym przebiega niemal prosto na południowy wschód, by niewiele przed skrzyżowaniem przejść w łagodny łuk odbijający ku północnemu wschodowi. Dochodzi on niemal do Wzgórza św. Jana, by tu rozgałęzić się na północ i południe. Biegnie u jego podnóży, a także u podstawy innych wzgórz leżących na prawym skraju doliny Wieprza. W okresie istnienia wielkiego stawu wytyczenie drogi właśnie tam, możliwie najdalej od niego, byłoby logicznym ze względu na podmokłość terenu w jego pobliżu, możliwe wylewy itp. Nasi kartografowie dokonujący wizji lokalnych i pomiarów mogli nie zachować odpowiednich proporcji, przenosząc wyniki swych obserwacji na mapę, wydaje się jednak, że „przywzgórzowy” przebieg owych dróg rysował im się wyraźnie i tak też został zaznaczony, bo w terenie winno to być do dostrzeżenia łatwe. Trakt wiodący na południe ma wyraźnie pofałdowaną linię, zgodną z rzeźbą terenu po jego wschodniej stronie, inaczej niż ma to miejsce na późniejszych mapach. To, do czego zmierzam, dobrze oddaje Mapa kwatermistrzostwa z lat 40 XIX w. Wydaje mi się, że dawny trakt na Zamość, a właściwie podkrasnostawski jego odcinek wiodący przy wzgórzach, nadal jest na niej widoczny, stracił już jednak na znaczeniu na rzecz nowej drogi Zamość-Krasnystaw-Piaski-Lublin, wybudowanej w latach 1834-36. To ona zaznaczona jest jako główna, stara stała się lokalną, „górsko-zastawską”, późniejszą Stokową? Nowy odcinek traktu odsunął się od wzgórz, a dawna droga z czasem - co również widoczne na późniejszych mapach, rosyjskich trójwiorstówkach (Военно-топографическая карта европейской России 1:126 000) - też zmieniła przebieg. Nie prowadzi już wzdłuż zachodniego stoku Wzgórza św. Jana, lecz opasuje je od wschodu





5. Rosyjskie mapy, tzw. trójwiorstówki,1:126 000 i fragment legendy do nich z oznaczeniami przybytków sakralnych. I niemiecka kopia poniżej.



Podobny obraz dostrzec można na planie dzisiejszego Krasnegostawu. Ulica Stokowa, biegnąca przy torach, składa się z dwóch części: północnej - od Witosa do Wójta Stanisława, i południowej - od Łukasińskiego do drogi 846. Brakujący odcinek przechodziłby m.in. koło Wzgórza św. Jana, najprawdopodobniej u jego podnóża. Podobnie „rozerwana” została ul. Kilińskiego. Wyjaśnienie znalazłem chyba w tekście Agnieszki Szykuły i Jakuba Żygawskiego „Szlak Lwów-Lublin. Geneza, zmiany przebiegu i funkcje do końca XIX wieku”: Podobnie jak inne modernizowane główne szlaki, także i ten trakt poprowadzono wyprostowaną trasą w stosunku do drogi gruntowej, na skutek czego niektóre miejscowości znalazły się na uboczu i zaczęły podupadać, co lepiej jeszcze wyrażają słowa Kazimierza Sochaniewicza (także stamtąd): Podróżujący tą szosą może zauważyć nader ciekawe zjawisko: nie biegnie ona środkiem wsi zabudowanych przeważnie ulicowo, równolegle do drogi, lecz przecina je w dowolnych punktach, tak że podróżny widzi zabudowania wieśniacze od tyłu, a nie, jakby się spodziewać należało, od frontu. Poszło to z stąd [!], że inżynierowie rosyjscy, wytyczając szosę, nie liczyli się z istniejącą siecią komunikacyjną, opartą o system dolin rzecznych i związaną organicznie z zabudowaniem wsi, lecz przeprowadzili trasę, używszy najkrótszych połączeń punktów ze sobą. Wedle niego, droga ta w wieku XV odgrywała jeszcze chyba rolę podrzędną. Na tej właśnie podstawie sądzę, że dawny trakt na Zamość biegł w pobliżu miasta pierwotnie inaczej, bliżej wzgórz, podobnie jak późniejsza, zbudowana w latach I wojny światowej linia kolejowa. Od 70-letniej kobiety mieszkającej przy Stokach, której ojciec brał udział w jej budowie, wiem, że „splantowano” - takiego słowa użyła - przy tym część Wzgórza św. Jana. Może więc część jego zachodniego stoku ścięto. Dodajmy, że grobla i na Mapie kwatermistrzostwa kieruje się ku temu wzgórzu. Możliwe, że na większości swej długości biegła ona pierwotnie dość prosto, również po obecnej ul. Przeskok, ku stawowi i wzgórzu. Podobny jej przebieg - jako jedną z możliwości - wziął pod uwagę w swej pracy Lech Dziedzic. Mapa, najprawdopodobniej też Heldensfelda, może jakaś jej wersja, dostępna na stronie mapire.eu ukazuje nieco inny jej obraz. Na tej biegnie ona nieco bardziej na północ, choć i tu droga wiedzie wyraźnie przy wzgórzach. Taka możliwość nie zmienia zresztą zasadniczo całości, bo i na niej od grobli (na której widać drugi, wschodni most czy raczej mostek) najbliżej jest ku wzgórzu św. Jana. Lepiej widoczny jest też na niej jakiś mały zbiornik, może właśnie opisywany nieco dalej staw związany z legendą o zatopionym kościele, i jeśli ten jest tożsamy z tym dzisiejszym, to widać, że droga - patrząc od południa - obiega go z prawa, co dodatkowo potwierdzałoby przedstawioną powyżej koncepcję.



6. Szkic z mapy Heldensfelda ze wskazaniami na miejsca z tekstu (strzałki) oraz prawdopodobny przybliżony przebieg dawnych traktów naniesiony na współczesny plan miasta. Poniżej sama Mapa Heldensfelda, ze zdjęcia w kranostawskim muzeum i wersja dostępna na stronie : mapire.eu jako The First Military Survey (West Gallizien 1801-1804). Obie mapy czy wersje nieco inaczej ukazują przebieg grobli, ogólnie jednak są dość zgodne.




W tym miejscu powrócę do końcówki pracy Grocheckiego i jego nawiązania do pewnej legendy. Autor, wspominając o widokówce z początku XX wieku (dostępna na fotopolska.eu), przedstawiającej widok Krasnegostawu z miejsca zwanego Górą św. Jana, przywołuje podanie o kościele stojącym na wysepce „stawiku”, który zapaść miał się pod wodę. Zastanawia się czy obu informacji nie można powiązać i czy na wzgórzu tym nie mogła stać cerkiew poświęcona św. Janowi. Sądzi, iż legenda może mieć starsze korzenie niż ta nazwa wzgórza, pochodząca prawdopodobnie od św. Jana Nepomucena, którego kult w Polsce datować można dopiero od XVIII w. Stawia pytanie czy to nie dawne wzgórze Grodzisko, sugerując, że pierwotna nazwa mogła zostać zapomniana, a wzgórze, dzięki źródłu bijącemu u jego podnóża, skojarzone w późniejszym czasie z wymienionym świętym i ponownie, tym razem już od jego imienia nazwane.
Nie wiem czy wysepkę stawiku z legendy i wzgórze na pewno można ze sobą łączyć, gdyż wyspa i wzgórze to jednak dwa różne obiekty terenowe, ale Góra św. Jana istotnie mogła być dawniej wzgórzem Grodzisko i jakaś świątynia lub choćby kapliczka tam się znajdowała, co wkrótce postaram się wykazać. Sam poznałem tę legendę w nieco innej wersji, wedle której kościół św. Jana miał zapaść się wraz ze zgromadzonymi w nim ludźmi podczas pasterki, a w miejscu, gdzie się to zdarzyło, od tamtej pory jest staw, ten przy ul. Lwowskiej. Na wzgórzu miał się znajdować cmentarz należący do tegoż kościoła (po ulewach ukazywały się kawałki kości i stare haki od trumien) oraz kapliczka św. Jana, przy której nabożeństwa odprawiano jeszcze w XX wieku. Do dziś miał pozostać po niej tylko dół. Istotnie, jest tam taki. Przypomnę w tym miejscu ponownie fragment lustracji z lat 1627-28, na który nie zwrócono dotąd - moim zdaniem - wystarczającej uwagi: most za groblą pod wielką górą, na której stoi znak Męki Pańskiej, czyli krzyż. Chodzi mi właśnie o niego. Stał tam w początkach XVII wieku, jeszcze przed rozwojem kultu św. Jana Nepomucena w Polsce, mógł też wcześniej. Wystarczy pomyśleć, jaką trwałością cieszą się choćby lokalizacje zwykłych przydrożnych czy wiejskich krzyży, które trwać w nich mogą dziesiątki czy nawet setki lat. Drewniane krzyże niszczeją, ale zazwyczaj się je naprawia lub wymienia, stawiając w tych samych miejscach. Nie ma powodu przypuszczać, że dawniej było inaczej. 



7. Miejsce, w którym prawdopodobnie stała kapliczka. Północna część Wzgórza św. Jana (fot. A. Piejko)



Przenieśmy się ponownie do początku XIX wieku, zerkając znów na mapę Meyera i kierując nasz wzrok ku wzgórzu po prawej stronie Wieprza, na wysokości grobli. To Wzgórze św. Jana. Przy jego północnym krańcu widnieje krzyż, który widać również na mapie Miega. Co więcej, krzyż ten nie jest symbolem krzyża przydrożnego, bo te zaznaczone są na mapie inaczej, nasz nie różni się natomiast od tych w mieście, które oznaczają kościoły. Podobnie jest też przynajmniej na jednej lub dwóch innych mapach z późniejszego okresu, wspomnianych trójwiorstówkach: Военно-топографическая карта Российской Империи 1867-76 (na wersji z lat 1867-70 zaznaczono najprawdopodobniej kaplicę) i General Karte von Mitteleuropa z 1889 r. w skali 1:200 000. Na rosyjskiej koło w znaku kościoła (o ile znak kaplicy nie nakłada się na jakiś szczegół rzeźby terenu) jest nieco mniejsze od tych w mieście, cały symbol wydaje się też bardziej wysmukły. Belka pionowa jest chyba stosunkowo dłuższa, a pozioma zawieszona wyżej. Jedno ramię niewyraźne, jakby krótsze, ucięte. Brak w związku z tym pewności, a i mapa dostępna w Internecie nie jest najlepszej jakości. Na austriackiej znak ze wzgórza jest identyczny z tymi z miasta, także bardzo podobny do tego z mapy Meyera. Czy autor przekopiował tylko ten detal ze starszej mapy, czy rzeczywiście jakaś świątynia tam stała i w tamtym czasie? Na dwóch późniejszych jej wydaniach (General Karte... z 1918 i 1939 r.) tego kościoła już nie ma. Fakt, że nie pojawia się on na żadnych innych mapach z XIX w. wskazywać może bardziej na pierwszą możliwość, jednak... [Niedawno (styczeń 2018) znalazłem kolejne potwierdzenie, przypadkiem, szukając czegoś innego, natknąłem się też na rosyjską półwiorstówkę, na której na wzgórzu również zaznaczony jest, tym razem wyraźny, nie pozostawiający żadnej wątpliwości, krzyż - najprawdopodobniej kaplic(czk)a, bo krzyże kościołów są większe, zupełnie inne]. Na „Planie pomiarowym miasta Krasnegostawu” z 1922 r., wiszącym w jednym z holi krasnostawskiego muzeum, znów na północnym krańcu interesującego nas wzgórza zaznaczony jest krzyż z kołem. 




8. Lazarus, „General Karte von Mitteleurope”, wydawana od 1889, 1:200 000. Poniżej rosyjska półwiorstówka z 1890.





9. Plan pomiarowy miasta Krasnegostawu 1922


W prawym górnym rogu zdjęcia dostępnego na fotopolska.pl, opisanego jako: Lata 1930-1935, obecna ul. Wójta Stanisława - prostopadła do ul. Lwowskiej przy torach kolejowych widać tam krzyż i wyłaniający się za nim z lewa skrawek dachu jakiejś budowli. W numerze 28 „Nestora”, w artykule Sławomira Włodarczyka, znaleźć można inną fotografię (pierwsza też tam jest): Linia kolejowa na Przedmieściu Góry - lata 30 XX w. Na niej, na tym wzgórzu widać krzyż i mały budynek (drugi krzyż widać też na wzgórzu za obecną północną częścią ul. Stokowej, jednak ten - wedle wskazań jednej z mieszkanek ul. Stokowej - ustawiono na kopcu Kościuszki, wzniesionym w roku 1917, i nie jest dla tych rozważań istotny). Ujęto je ze sporej odległości, tak więc trudno dokładnie określić, co to za budowla, ale sądząc po jej rozmiarze - w zestawieniu z wielkością chat poniżej - założyć można, że obiekt ten był kapliczką lub czymś podobnym, zwłaszcza, że stał tuż przy krzyżu. 





10. Zdjęcia wymienione powyżej


 Wzmianka o krzyżu na wielkiej górze pojawia się w latach 20 XVII w. Mapa Mayera (i Miega?) oraz kilka późniejszych (niektóre mniej dokładnie, może to kwestia skali), ukazują na Wzgórzu św. Jana lub tuż przy nim jakąś świątynię - kościół, cerkiew lub może kaplicę.  Może dawniej stała tam jakaś świątynia, potem została tylko kapliczka? Temat ciekawy sam w sobie, może znajdzie się ktoś, kto postanowi go zbadać. Krzyż i kapliczka poświadczone są też na planie i zdjęciach z lat 20 i 30 XX wieku, a wedle słów świadków, stały tam dużo dłużej. Możliwe, że cały czas chodzi o ten sam krzyż, a gdyby tak, dawałoby to co najmniej ponad 300 lat ciągłości takiego czy innego usakralnienia tego miejsca i wskazywałoby, że wielką górą za groblą z lustracji z lat 1627-28 było późniejsze Wzgórze św. Jana, bo na innych w pobliżu nie znajdujemy dla żadnego krzyża tak długiego potwierdzenia. Chyba, że ktoś może wykazać coś innego. Dodać warto, że ani na mapie Heldensfelda, ani jakiejkolwiek innej, na wzgórzu - poza zagadkową świątynią - nie pojawiają się żadne budynki, inaczej niż na pagórach sąsiednich, które zasiedlano (widoczne na mapach) od co najmniej dwóch wieków. Dziwne to tym bardziej, że jego szczyt jest niemal zupełnie płaski, nadający się do osiedlenia, a w pobliżu od dawna znajdowało się źródło wody pitnej. Nawet dziś zabudowania i ruiny po nich znajdują się tam wyłącznie na południowym obrzeżu. Płaska platforma szczytu pozostaje nietknięta. Być może tłumaczą to wypowiedzi starszych mieszkanek z okolic Stoków, które twierdzą, że wzgórze objęte było uprawami (mowa o orce) w I połowie XX wieku, a nawet w latach 50 i 60. Właścicielami ziemi mieli być Zofia i Mikołaj Miszczakowie. Jego wskazywano mi jako „ułana walczącego u Piłsudskiego”, odznaczonego Virtuti Militari. Możliwe, że szczyt wzgórza uprawiany był na długo przed nimi. Wspomniani mieszkańcy, a właściwie mieszkanki, powiedziały mi, że kapliczkę św. Jana na wzgórzu i krzyż przy niej pamiętają same ze swego dzieciństwa, młodości. Jeszcze w latach 50-60 urządzane były tam majówki, w których jedna z nich brała udział. Krzyż miał zniknąć pierwszy, możliwe, że przewrócony w trakcie jakichś prac polowych, drewniana kapliczka później. Wedle zasłyszanych informacji, w jej zlikwidowaniu mogli mieć udział ówcześni właściciele gruntu, którym przeszkadzało, że zmierzający tam ludzie niszczą ich uprawy. Od tych pań i kilku innych osób dowiedziałem się także, że szkielety i trumny (jedna, wedle oglądającej ją kobiety miała nawet być szklana) znajdowano w północnym stoku wzgórza i na jego szczycie, na znacznej powierzchni, ale wskazano mi też miejsce, o którym (lub jego pobliżu) być może wspominał w swym tekście Sławomir Włodarczyk wzmiankowanym w związku z budową kolei, tj. na południe od wzgórza. Wedle słów zapytywanego przeze mnie obecnego właściciela posesji, na której je odkrywano, szkielety lub trumny, a przynajmniej ich część, miały być odkrywane zakopane w pozycji pionowej (możliwe osunięcia gruntu, więc i trumien). Budynki sakralne czy cmentarz (czasem grodziska wykorzystywano w tym celu, Batorz lub Gródek np.), istniejące na wzgórzu przed czasem, nim objęto je uprawami, również mogą tłumaczyć brak jego zasiedlenia, inaczej niż w przypadku wzgórz sąsiednich. Cmentarz funkcjonował tam pewnie już po okresie upadku grodu i gdzieś przed XIX w., bo na żadnych mapach się nie pojawia. 


Uwagę zwrócić można jeszcze na jedną rzecz. Szczyt wzgórza stanowi niemal płaską platformę, co tłumaczyć mogą m.in. prowadzone na nim uprawy. Niemal, bo da się na niej dostrzec dość długi garb, delikatne wypiętrzenie terenu, widoczne zarówno przy wykoszonej i wysokiej trawie, szerokości ok. lub ponad 2 m i wysokości kilkudziesięciu cm, biegnący od pewnej wysokości stoku wschodniego po skosie ku środkowi południowego krańca wzgórza. Nie zakładam, że to pozostałość po wale, jak na miedzę jest jednak dość szeroki. Może i to warte zbadania, bo niezależnie od wyników, nie wygląda na twór naturalny.

W świetle powyższych rozważań niewiele przemawia za tym, by gród wzniesiono w miejscu wskazanym przez Grządkę. Trudno połączyć je ze wskazywanym w źródłach wzgórzem-górą. Brakuje też poświadczeń dla młyna, który miałby funkcjonować w pobliżu, jak i szlaku biegnącego właśnie tamtędy. Przeprawa, biorąc pod uwagę dogodniejsze warunki stwarzane przez groblę, nie miałaby tam sensu. Także walory obronne, najistotniejsze dla miejsca, jakim jest gród, bardziej predysponowanymi pod jego lokalizację czynią wzgórza tworzące prawą krawędź doliny Wieprza, a szczególnie jedno. To miejsce zdają się potwierdzać też źródła. Mamy tu groblę, młyn, upust przy nim, a przy nich naturalnie obronne wzgórze ze źródłem pitnej wody u jego podnóża. To tędy także najprawdopodobniej - wskazują na to badania archeologiczne - biegł w średniowieczu szlak wiodący na Ruś, ze względu na najlepsze w okolicy warunki do przeprawy. Grobla, jak zauważono już wcześniej, mogła być pierwotnie, przynajmniej częściowo tworem naturalnym, rodzajem cypla, grzbietu wchodzącego od wschodu w zabagnioną dolinę, stanowiącego pomost przybliżający drugi jej brzeg. Jej funkcja mogła być początkowo komunikacyjna, a później dopiero wykorzystana także do spiętrzenia wody, utworzenia stawu. Nie da się wykluczyć, że przy zapewne wyższym poziomie wód niż obecnie, jakiś staw czy stawy istniały tam wcześniej, przed powstaniem tego wielkiego. W przeszłości - na co zdaje się wskazywać mapa von Heldensfelda - również jej przebieg mógł być inny niż można by sądzić po dzisiejszym układzie ul. Grobla. Dochodzić ona mogła niemal do Wzgórza św. Jana, przedtem zwanego prawdopodobnie „wielką górą”, a jeszcze wcześniej „wzgórzem Grodzisko”.
Dlaczego jeszcze to, a nie inne, któreś z sąsiednich wzgórz położonych po prawej stronie Wieprza? To ono mogło znajdować się najbliżej stawów wymienionych w nocie z 1473 r. Przemawia za nim także jego ukształtowany przez naturę obronny charakter: zachodnią, północną i wschodnią krawędź wzgórza tworzą strome stoki, tylko od południowego wschodu podejście jest łagodne. Przy takim jego kształcie nie byłoby może nawet specjalnej potrzeby wznoszenia na nim wałów, przynajmniej nad jego stromymi zboczami, bo te mogłyby spełniać ich rolę równie dobrze. Wystarczyłaby sama palisada. Jeśli zaś były, przez te kilkaset lat mogły już się osunąć lub ulec zniszczeniu na skutek stale przebiegającej erozji stoków, a także możliwego „ścięcia” części wzgórza podczas budowy linii kolejowej w latach I wojny światowej, jak również jego rolniczego użytkowania, orki. Co innego z tą newralgiczną południową stroną, a przynajmniej jej częścią leżącą na południowym wschodzie. Chyba jedynie tam mogła być usytuowana brama. Żadne z sąsiednich wzgórz, tych najbliższych grobli, nie wyodrębnia się z terenu równie wyraźnie jak ono i nie stwarza równie dobrych warunków obronnych aż z trzech stron. Wyniosłość ta zapewnia rozległy widok na ziemie za Wieprzem, skąd mogły nadciągnąć lechickie wojska, widoczna była również grobla i przeprawa. Polski najeźdźca zamierzający zdobyć gród od jego najsłabszej strony, musiałby po przekroczeniu ich (a przecież również tych można było bronić) obejść wzgórze od północy i wschodu (obecną ul. Wójta Stanisława i Kickiego) lub zachodu, brzegiem mokradeł czy stawów, cały czas będąc w zasięgu ostrzału z góry. Trudno orzec czy trakt na południe u podnóża wzgórz już funkcjonował, ale nawet jeśli, nie miał tej rangi, co szlak na Ruś. Co może się wydać zabawne, miejsce to również znajduje się ok. 700 m od zamku, tyle że z innej strony. Można by wziąć jeszcze pod uwagę wzgórze po północnej stronie ul. Wójta Stanisława, ale ono nie miało aż tak dobrych warunków obronnych: jest dużo rozleglejsze i gród położony na nim byłby łatwiej dostępny od wschodu. Krzyż pojawia się na nim tylko na zdjęciu z lat 30, nie widać go na żadnych mapach i wiadomo, że ustawiono go na kopcu Kościuszki wzniesionym w roku 1917.



11. Rzeka Wieprz, teren grobli, staw i Wzgórze św. Jana dostępne dzięki Usłudze przeglądania cieniowanej rzeźby terenu (ISOK cieniowanie) na www.geoportal.gov.pl

Wspomnieć tu jeszcze można o innym ruskim pogranicznym grodzie, którego ulokowanie w terenie nasuwa spore podobieństwo do warunków, jakie znamy ze Szczekarzewa (oczywiście przy założeniu, że proponowana opcja jest słuszna), i którego losy mogą być, przynajmniej pośrednio, jakoś z nim sprzęgnięte. Gród ten - chodzi o Sutiejsk w obecnej wsi Sąsiadka - wzniósł najprawdopodobniej w latach 30 lub 40 XI w. Jarosław Mądry. Postawiono go nad silnie zabagnioną doliną rzeki Por, u nasady długiego na ok. 1,8 km, wchodzącego w nią cypla, który - analogicznie jak w przypadku Szczekarzewa grobla - tworzył rodzaj pomostu zbliżającego obie krawędzie doliny do siebie. Jeśli to tędy wiódł szlak biegnący z Włodzimierza przez Czerwień do Tarnawy i dalej, do Zawichostu lub Solca, to przeprawa w tym miejscu, wedle Zofii Wartołowskiej, była najdogodniejsza. Poziom wód, mokradeł w dolinie przewyższał wtedy obecny o jakieś 1-2 m, na co wskazywać mogą szkielety ludzi odkopane na terenie wsi Sąsiadka w pozycji stojącej. Najprawdopodobniej zatonęli oni w bagnie. Do wzniesienia grodu wykorzystano tu również inne warunki terenowe, sadowiąc go między jarami, z których zachodni sięga 16 m głębokości. Wedle wspomnianej archeolog, gród ten prócz szlaku, kontrolował też przejścia przez Roztocze, padoły gorajecki i zwierzyniecki, pomiędzy którymi leżał.
Upadł on i nigdy się nie podniósł najprawdopodobniej w roku 1205, zniszczony przez księcia Romana Włodzimierskiego. Po dacie tej nie odnotowują go już ruskie źródła. Szczekarzew wzmiankowany jest w nich po raz pierwszy w roku 1219. Czarnecki w drugiej z wymienianych publikacji napisał o Sutiejsku: Działalność grodu zamiera w pierwszej połowie XIII w. Równocześnie ulega degradacji stary gościniec, schodząc do rzędu dróg lokalnych; zastąpiony zostaje nowymi ciągami drożnymi: Uściług-Hrubieszów-Grabowiec-Tarnawa oraz Uchanie-Krasnystaw-Lublin. Osłabienie rejonu Czerwienia oraz traktu wzdłuż Roztocza umożliwiły rozwój innych i tak właśnie może splotły się losy obu grodów i szlaków.

Adam Piejko






Zapraszam również do zapoznania się z moimi rozważaniami nad lokalizacją i rozplanowaniem innych grodzisk:




Istotna literatura:

Fragmenty not sądowych, inwentarzy, lustracji itp. przytoczyłem za poprzednikami.

A. Szykuła i J. Żygawski, Szlak Lwów-Lublin. Geneza, zmiany przebiegu i funkcje do końca XIX wieku. Ziemiaństwo na Lubelszczyźnie IV. Ziemianie w podróży. Materiały IV sesji naukowej zorganizowanej w Muzeum Zamoyskich w Kozłówce 8-10 października 2008 roku, red. H. Łaszkiewicz, Lublin 2010, t. I.
A. Kaniecki, D. Brychcy, Średniowieczne młyny wodne i ich wpływ na przemiany stosunków wodnych na przykładzie zlewni Obry Skwierzyńskiej: http://klimat-badaniafizj.home.amu.edu.pl/wp-content/uploads/2013/10/08_kaniecki.pdf.
A. Urbański, J. Gurba, Nowe materiały do datowania drewnianych konstrukcji zespołu grodowego „Czerwień” w Czermnie nad Huczwą, Archeologia Polski Środkowowschodniej 3, 1998.
E. Sobczuk, Rozwój przestrzenny Krasnegostawu w świetle źródeł pisanych oraz badań i nadzorów archeologicznych, Archeologia Polski Środkowowschodniej, t. V, Lublin 2000.
E. Siemianowska, W sprawie metody badań wczesnośredniowiecznych szlaków dalekosiężnych. Acta Universatis Nicolai Copernici, Archeologia XXXIII, Toruń 2013.
F. Osowski, Stan pokrycia obszaru Polski materiałami kartograficznymi. Dokumentacja geograficzna, Zeszyt 10. PAN Instytut Geografii, Warszawa 1955.
F. Sielicki, Kroniki staroruskie. Powieść minionych lat, PIW, Warszawa 1987.
J. Poleski, Wczesnośredniowieczne grody w dorzeczu Dunajca, Kraków 2004
J. Kalaga (red.), Sutiejsk. Gród pogranicza polsko-ruskiego w X-XIII w. Studium interdyscyplinarne, Warszawa-Pękowice 2013.
J. Radziewicz, Młynarstwo - rzemiosło zapomniane, Rolniczy Magazyn Elektroniczny, styczeń-luty nr 47.
K. Stołecki, Krasnystaw. Rys historyczny, Puławy 2008.
K. Grochecki, Głos w sprawie lokalizacji latopisowego grodziska Szczekarzew, „Nestor” 1(23)2013.
K. Chrzan, K. Czapla, S. Moździoch (red.), Funkcje grodów w państwach wczesnośredniowiecznej Europy Środkowej, Społeczeństwo, gospodarka, ideologia, Wrocław-Głogów 2014.
Latopis nikiforowski, Никифорівський літопис: http://litopys.org.ua/links/inlitop.htm.
L. Dziedzic, Nadanie młyna z 1410 r. jako źródło do chronologii budowy zamku w Krasnymstawie: http://rzeczpospolitamlynarska.pl/
L. Dziedzic, Najstarsze młyny krasnostawskie a lokalizacja grodu Szczekarzew. „Nestor” 4(30)2014.
L. Bielska (oprac.), M. Śliwińska (red.). Krasnystaw - historia miasta: http://teatrnn.pl/leksykon/.
M. Rynowiecki, Historia dróg - drogi w średniowieczu: http://studentbuduje.pl.
M. Poznański, Czermno - tajemnice grodu Czerwień: http://www.pozi.pl/.
M. J. Kawałko, Królewska lustracja zamku w Krasnymstawie z roku 1789, „Nestor” 1(35) 2016.
M. Foks (oprac.), M. Śliwińska (red.), Młynarstwo wodne Lubelszczyzny: http://teatrnn.pl/leksykon/ .
P. Grządka, W sprawie lokalizacji grodziska w Krasnymstawie, Archeologia Polski Środkowowschodniej, t. 7, 2005.
P. Ćwirta, Uwagi do metodologii poszukiwań krasnostawskiego zamku, „Nestor” 1(23) 2013.
P. Plisiecki, Młyny wodne w województwie lubelskim (do schyłku XVI w.), Lublin 2015.
T. Wąsowicz, Uwagi w sprawie osadnictwa wczesnośredniowiecznego na Lubelszczyźnie, Archeologia Polski, t. 6, 1961.
W. Hensel, J. Pazdura, Historia kultury materialnej Polski, tom I od VII do XII w. (pod red. M. Dembińskiej i Z. Podwińskiej), Wrocław 1978.
W. Czarnecki, Osadnictwo terytorium chełmskiego od końca X do połowy XIV w. w świetle badań archeologicznych i toponomastycznych, Rocznik Chełmski, t. 9, 2003.
W. Czarnecki, Rozwój sieci parafialnej Kościoła łacińskiego w ziemi chełmskiej do początku XVII w., Roczniki Humanistyczne, 2000, z. 2.
W. Pastuszka, Nowe znaleziska w prawdopodobnej stolicy Grodów Czerwieńskich: http://archeowiesci.pl/.
W. Szulta, Przeprawy mostowe na ziemiach polskich w średniowieczu, Toruń 2008.
Z. Robak, Drogi czy bezdroża? Niektóre aspekty średniowiecznej komunikacji, Alma Mater 99, 2008.
Z. Robak, Urządzenia komunikacyjne i środki transportu lądowego na ziemiach polskich we wczesnym średniowieczu (na tle ziem ościennych) - praca magisterska pod kier. nauk. J. Poleskiego, UJ, Kraków 2006.
Z. Wartołowska, Gród czerwieński Sutiejsk na pograniczu polsko-ruskim, Światowid, t. 22, 1958.

Mapy:

D. Rumsey, Historical Map Collection http://www.davidrumsey.com/.

General Karte von Mitteleuropa, wydawana od 1889 r., tzw. Lazarus: http://lazarus.elte.hu/hun/digkonyv/topo/3felmeres.htm. Dwie pozostałe, późniejsze GKvM (1918 i 1939) są dostępne na mapsterze (http://igrek.amzp.pl/) jako Generalkarte von Mitteleuropa 1:200 000 i niemiecka kontynuacja KuK Generalkarte von Mitteleuropa 1:200 000.

Mapa kwatermistrzostwa 1839-43: https://polona.pl/item/3742198/1/ (kol. VI sek. X) lub http://igrek.amzp.pl/.

Mapa Miega - The First Military Survey http://mapire.eu/en

Mapy z przeszłością http://hgis.cartomatic.pl/blog.

Военно-топографическая карта Российской Имперuи. Трехверстовка. (Лист 21-2 Грубешов) 1867-1876; http://www.etomesto.ru/shubert-map/21-2/. Dostępna także jako Voenno-topograficeskaja karta Rosii 1855-1875: http://www.konik.pl/ (katalog www, mapy).

Военно-топографическая карта Российской Имперuи. Трехверстовка. (Лист 21-2 (2) Грубешов) 1867-1870: http://www.etomesto.ru/shubert-map/21-2/2/. Dostępna również jako Военно-топографическая карта европейской России 1:126 000 (1876, godło arkusza: XXI 2): http://igrek.amzp.pl/.

Bildliche Darstellung der Kartenzeichen in den amtlichen deutschen Karten (Kartenfibel), Justus Perthes Gotha, Januar 1941.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Guciów - wały VI i VIII

Zgodnie ze słowami przedstawiam zdjęcia z wałów, które na planie Fellmanna oznaczone są jako VI i VIII. Pierwszy z nich nie jest, przynajmn...